Drodzy Czytelnicy „Gabinetu Prywatnego”!
Jesień 2019 to gorący okres przedwyborczych obietnic. Jak co 4 lata mamy okazję posłuchać z ust kandydatów, jak ich rządy mogą pozytywnie odmienić losy naszego kraju. Choć progres, który Polska wykonała w jej postkomunistycznej historii, może budzić podziw, wiele jeszcze pozostaje do zrobienia, abyśmy mogli dumnie stwierdzić, że „dogoniliśmy Europę”.Zdecydowanie na pierwsze miejsce wysuwa się tu kwestia ochrony zdrowia i pokutujący od wielu lat nihilizm reformatorski w tej materii. Jako lekarz rodzinny codziennie zderzam się z realiami zaniedbanego systemu. Kiedy daję pacjentowi skierowanie do endokrynologa, to razem śmiejemy się, że „dostanie się Pan za pół roku, ale proszę się już zapisać, przynajmniej będzie Pan w kolejce”. Śmiejemy się, bo zapłakać w gabinecie nie przystoi, choć byłoby to bardziej uzasadnione. I tkwimy tak razem w tych realiach my – lekarze i nasi pacjenci, licząc, że w końcu ktoś przekłuje ten balon, zrobi rewolucję i wszystko wróci do normalności, a pacjent, który musi skorzystać z porady specjalistycznej, będzie miał do niej dostęp rozsądnie szybko. Ale cud nie nastąpi. Politycy jak ognia unikają debat o ochronie zdrowia, bo tu się można tylko sparzyć, a wszelkie radykalne zmiany muszą spowodować niezadowolenie wyborców i niechybną przegraną partii, która jakiekolwiek restrykcje w tej materii wprowadzi. Pomysłów na zmianę jest wiele, wspomnę tylko budżet powierzony dla lekarza POZ (możliwość kontraktowania świadczeń przez lekarza rodzinnego z innymi specjalistami), czy możliwość wypisywania pacjenta z poradni specjalistycznych przez lekarza POZ, jeśli leczenie jest zakończone. Żaden nie jest idealny, ale żeby wypracować zmiany, trzeba dyskusji politycznej, a na tę nie można liczyć. Dlatego cieszą niewątpliwie ogólnopolskie kampanie informujące społeczeństwo (i polityków) o naszych niechlubnych statystykach. W ostatnim miesiącu na pierwszy plan wyszła inicjatywa Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, która hasłem „Polska to chory kraj”, obecnym szeroko w mediach elektronicznych i na bilbordach, zwróciła uwagę na spychane w kąt zaniedbania. Hasła „jedyne duże Państwo w UE notujące wzrost śmiertelności na raka piersi”, „84% dzieci między 5. a 12. r.ż. ma próchnicę”, czy „najmniej lekarzy w UE – na 1000 mieszkańców przypada 2,4 lekarza”, dają do myślenia. Pozostaje mieć nadzieję, że hasła te nie przejdą bez echa i że kolejna kadencja sejmu będzie tą przełomową dla ochrony zdrowia.Tymczasem oddajemy w Państwa ręce najnowszy numer „Gabinetu Prywatnego”. W artykule lek. A. Szybist przeczytacie Państwo m.in. jak radzić sobie z ciemieniuchą u niemowląt, prof. K. Krzystyniak wytłumaczy termin „dysforia płci” i ewolucję jego rozumienia na przestrzeni lat, a lek. J. Pęksa wskaże, jakie przeciwciało można wykorzystać w terapii hiperurykemii. Z kolei lek. K. Adamczyk-Sitko poinformuje, kiedy sięgać po antybiotyk miejscowy w terapii trądziku zwyczajnego, a lek. M. Hołubiuk przytoczy przypadek 4,5-letniej dziewczynki, uzasadniający szczepienia przeciw rotawirusom.
Życzę miłej lektury!dr n. med. Paweł Lewek