Aktualności

Gabinet Prywatny lekarza POZ 2020/04

Drodzy Czytelnicy „Gabinetu Prywatnego!

We wstępie do poprzedniego numeru „Gabinetu Prywatnego” pisałem o tym, jak „bardzo ważne jest rozsądne i skuteczne przygotowanie Polski na jesienne zmagania z niewidzialnym wrogiem”, przedstawiając kilka działań, które warto byłoby przeprowadzić w okresie letniej koronawirusowej odwilży. Obecnie mamy początek września 2020 r., sezon infekcyjny powoli nabiera tempa. Ministerstwo Zdrowia na początku miesiąca przedstawiło nową „Strategię walki z pandemią COVID-19”, opartą na czterech filarach. Obok przejścia na trzy poziomy zabezpieczenia szpitalnego, rozbudowy mobilnych punktów wymazów i elektronizacji obiegu zgłoszeń osób zakażonych, uwagę świata medycznego przykuła idea odciążenia stacji sanepid przez poradnie POZ. Na prostym schemacie minister przedstawił sposób, w jaki lekarze rodzinni mieli odciążyć działające resztką sił stacje sanitarno-epidemiologiczne. Już nie tylko teleporady miałyby wystarczyć do segregowania potencjalnie zakażonych SARS-CoV-2 pacjentów, ale niezbędne stałoby się również osobiste badanie pacjenta przez lekarza.
O ile żaden lekarz nie ma nic przeciwko badaniu pacjentów, o tyle ustawowe nakładanie obowiązku kontaktu z potencjalnie śmiertelną chorobą zakaźną musi budzić zrozumiały sprzeciw. Pacjenci chorzy na COVID-19 w szpitalu izolowani są od personelu oddzielnymi pomieszczeniami, warstwą odzieży ochronnej i śluzami. Ci sami pacjenci w POZ mieliby być badani przez lekarza w maseczce, w gabinecie, w którym za chwilę kwalifikowane byłyby zdrowe dzieci do szczepień. Ryzyko zakażenia byłoby znaczne nie tylko dla lekarza, ale i dla wszystkich pacjentów danej poradni. Wraz z izolacją zakażonego personelu, opieki medycznej pozbawieni byliby wszyscy podopieczni danej placówki, dlatego trudno w pomyśle ministerstwa doszukać się logiki. Choć dzień po ogłoszeniu strategii, dzięki interwencji lekarzy rodzinnych, ministerstwo wycofało się z konieczności osobistego badania pacjentów COVID-owych w POZ, refleksja nasuwa się sama.Różne standardy badania dla lekarzy szpitalnych i poradnianych zaproponowane przez ministerstwo muszą prowadzić do tak powszechnego w naszym społeczeństwie zwątpienia w istnienie niewidzialnego zagrożenia. Skoro względem personelu medycznego działania są sprzeczne, jakże mogą być zgodne wobec społeczeństwa? Nic zatem dziwnego, że coraz więcej obywateli, na czele z prominentnymi politykami i elokwentnymi celebrytami neguje konieczność noszenia maseczek i dystansowania społecznego. Jeżeli rzeczywiście w Polsce wirus nie ma już tak dużej zjadliwości jak na początku marca, o czym ma świadczyć podnoszona przez ordynatorów oddziałów zakaźnych kwestia znacznie łagodniej chorujących pacjentów, to może warto rozważyć zniesienie stanu epidemicznego w kraju nad Wisłą? Wtedy lekarze POZ będą ponownie bezpośrednio badać każdego pacjenta i problem zniknie. Jeśli jednak nowy koronawirus nadal stanowi zagrożenie dla życia, komunikaty płynące z Ministerstwa Zdrowia powinny być zdecydowanie bardziej spójne. Obecnie ministerstwo dodaje zlecenia wymazów i przedłużanie izolacji domowej do kompetencji lekarzy POZ. Zwiększenie obciążenia pracą lekarzy rodzinnych spotyka się z naturalnym sprzeciwem zainteresowanej grupy. Miejmy nadzieję, że tak jak w przypadku „strategii walki z pandemią”, również w tym wypadku uda się znaleźć kompromis.Oczekując rozstrzygnięcia negocjacji w ministerstwie, oddajemy w Państwa ręce najnowszy numer „Gabinetu Prywatnego”, a w nim lek. Monika Kulig-Kulesza informuje,  z czym należy różnicować podejrzenie sarkoidozy, lek. Agnieszka Honisz przypomina, w jakiej chorobie pojawia się świąd wodny, lek. Marlena Janoska-Jaździk wskazuje, które benzodiazepiny wybierać lecząc uogólnione zaburzenia lękowe, Edyta Janiak przekazuje, jakie formy podania mają obecne na polskim rynku preparaty testosteronu i kiedy należy przerwać ich podawanie, zaś prof. Stefan Tyski pisze o wymogach, jakie musi spełnić antyseptyk do dezynfekcji jamy ustnej.Miłej lektury!dr n. med. Paweł Lewek